Kulinarna podróż dookoła świata

0
131
Rate this post

Naleśnikarki

Bonjour! Jak wszyscy słyszymy, trafiliśmy właśnie do Francji, gdzie skosztujemy kolejnej lokalnej odmiany naleśników. Po tym jak zasmakowaliśmy już słodkiej wersji węgierskiej, w Grecji zajadaliśmy się wytrawnymi plackami, po czym wróciliśmy ponownie w głąb Europy aby spróbować ziemniaczano-serowych naleśników w Rosji, czas na zupełnie odmienną wersję. Rzućmy okiem na majestatyczną wieżę Eiffla i nie tracąc czasu, szybko przejdźmy do kuchni i przygotujmy niecodzienny, słodki deser o pomarańczowym aromacie.

Uwaga! To danie wymaga nieco więcej umiejętności, bo do jego podania zaprząc musimy otwarty ogień. Dlatego też uważajmy na wszelkie łatwopalne obiekty, aby uczta nie skończyła się wizytą straży pożarnej i niepotrzebnymi stratami.

Zacznijmy więc kucharzenie: tym razem będzie ono przebiegać nieco inaczej, bo i podstawowy przepis na ciasto jest odmienny od klasycznego. Przygotowanie placków podzielimy na dwa etapy, najpierw sięgnijmy po następujące składniki, które już powinniśmy znać:

200 g maki,
500 ml mleka,
3 jaja,
sól,

Mąkę wraz z solą przesiewamy przez sito aby nadać im puszystości i lekkości. Do nich wbijamy całe jaja i dolewamy mleko. Taką masę mieszamy dokładnie i odstawiamy do lodówki. Po upływie godziny dodajemy do całości 2 duże łyżki stopionego masła (które nada całości specyficznego smaku i puszystości), po czym ponownie łączymy. Teraz można już przejść do usmażenia na patelni cienkich placków, znaną już nam techniką. Warto zainwestować w porządną płytę do smażenia, aby uzyskane przez nas placki były delikatne, cienkie i stosunkowo mało tłuste, co uzyskamy jedynie na sprzęcie wysokiej jakości. Mamy już półmisek pełen świeżych, ciepłych naleśników. Co prawda, również w takim stanie nadają się do spożycia, my jednak zalecamy przyrządzenie je według zasad francuskiej kuchni. W tym celu potrzebować będziemy następujących ingrediencji:

100 g masła,
15 kostek cukru,
3 sparzone wrzątkiem pomarańcze,
3 łyżki likieru Cointreau,
3 łyżki koniaku,
3 łyżki wody.

Rozpoczynamy od energicznego otarcia kostek cukru o skórkę pomarańczy. Z kolei z owoców wyciskamy sok. Słodkie kostki przekładamy na patelni, zalewamy trzema łyżkami wody, po czym lekko złocimy na małym ogniu. Do rozpuszczonego cukru dodajemy 100 g masła i czekamy do momentu, aż się całkowicie rozpuści. Gdy mamy już jednolitą masę, wlewamy do niej wyciśnięty wcześniej sok pomarańczowy oraz likier – całość mieszamy. Teraz czas na najbardziej efektowną część: przygotowane wcześniej naleśniki układamy ponownie na patelni z ciągle ciepłym sosem i składamy na czworo. Całość polewamy koniakiem i podpalamy (np zapalniczką lub zwykła zapałką) – ogień powinien szybko objąć całą powierzchnię, która została nasączona alkoholem. Płonące naleśniki po francusku podajemy bezpośrednio z patelni, ciągle płonące. Nie musicie się obawiać o to, że Wasza praca pójdzie na marne z popiołem zanim jeszcze ktoś zdąży skosztować naleśników. Źródło ognia – alkohol szybko wyparuje, pozostawiając nienaruszone, niesamowicie smakowite placki.

Szanowni wycieczkowicze, pamiętajcie, że pyszne naleśniki według francuskiej receptury dadzą zachwycający efekt nie tylko dla podniebienia ale również i oczu!